Mam jeszcze do Was małą prośbę, jeśli macie Wattpada, a czytacie tutaj ta opowieść (oczywiście ja nie mam nic przeciwko), byłabym wdzięczna za jedynie pozostawienie tam gwiazdki. Każda taka gwiazdka powoduje, że więcej ludzi zauważy Trust me baby, a o to chyba chodzi każdemu "autorowi" :) Możliwe że są jeszcze gdzieś ludzie, którym by się to spodobało, więc.... czemu nie :)
Dziękuję :*
_______________________________________________
- " Przemoczona. Nasiąknięta wodą. Twarzą do dołu. Och, cholera. To nie ryba, to człowiek. Dziewczyna. Ma długie włosy, tak jasne, że prawie białe, śliczny naturalny kolor mieni się pod powierzchnią wody."
-Emily!
-"Ale to nie ona hałasuje. To jej stopy, a właściwie buty."
-Emily! Wchodzę!- starałam się zignorować dobijającą się do drzwi Ivy.
-"Buty były prezentem urodzinowym od jej rodziców.- blondynka waliła pięścią coraz mocniej nie dając za wygraną, kiedy spostrzegła, że są zamknięte na klucz- nosiła je dumnie cały wieczór, a teraz stalowy nosek lewego zaklinował się między łodzią, a pomostem i z każdą nadpływającą falą kopie w burtę."
-Jeśli nie otworzysz tych pieprzonych drzwi, wyważę je!
-"Skąd to wiem?- nadal czytam na głos wiedząc, że mnie słyszy i bardziej ją to zdenerwuje- Bo one należą do mnie. Tak jak ubranie. Dziewczyna w wodzie to ja." *
Usłyszałam szczęknięcie zamka i zdziwiona uniosłam głowę znad książki. Leżałam na dywanie twarzą do sufitu i widziałam jak moja współlokatorka teatralnie zakłada ręce na piersi. Po jej twarzy błądzi radosny, triumfujący uśmieszek.
-Skąd miałaś klucz?- zapytałam nie wiedząc czemu jej widok przyprawia mnie o dobry humor.
-Dorobiłam głupku- rzuciła jakiś metalowy przedmiot obok mojej osoby. Ujęłam mały kluczyk.- To do mojego.- Rozejrzała się po pokoju. Widok nie mógł być zadowalający. Łóżko już było pogniecione, otwarty laptop leżał na podłodze obok mnie puszczając cichutko jakąś muzykę. Nowe buty leżą gdzieś w rogu przy szafie, a kilka książek, które kupiłam ustawiłam na wielkim parapecie.- Dlaczego się nie przygotowujesz?
-Do czego?
Przewróciłam się na brzuch opierając się o łokcie. Podeszła do szafy i otworzyła jej dwa wielkie skrzydła. nie zareagowałam. Nie zareagowałam? Dlaczego? Nienawidziłam kiedy grzebano w moich rzeczach.
-Masz- rzuciła w moją stronę czarnymi koronkowymi szortami i jasną, białą, luźną koszulką. Spojrzałam na nią zdziwiona- Festiwal. Zapomniałaś?
-Nie idę- mruknęłam wracając do lektury.
-Nie bądź śmieszna- znalazła się tuż przy mnie wyrywając książkę z rąk.
-Ej oddawaj- zerwałam się z zamiarem odebrania mojej własności.
Ivy jedynie śmiejąc się wypadła na korytarz. Pobiegłam za nią, ale uderzyłam o coś twardego i ciepłego na co od razu zatoczyłam się do tyłu. Po krótkim czasie odzyskałam równowagę i przyjrzałam się przeszkodzie na którą trafiłam.
Wysoki brunet przeczesał dłonią włosy, mięśnie na jego nagim torsie napięły się znacząco. Czarne tatuaże pięły się po jego ramionach wchodząc na klatkę piersiową. Był przystojny. Prześlizgnął wzrok po moim ciele, zatrzymując się dłużej na piersiach i nogach. Oblizał dolną wargę.
-To ty jesteś młodszą siostrą Elodie?- zrobił krok do przodu pochylając się, by być ze mną na równi oczami. Niemal czułam jego wodę kolońską.- Z rozkoszą dałbym ci niezapomnianą przyjemność.
Potrząsnęłam z niedowierzaniem głową, byłam bliska wymierzenia mu siarczystego policzka. Cofnęłam się jeszcze nieznacznie, ale wyczułam ścianę przylegającą do pleców. Jego ramię znalazło się po prawej stronie mojej głowy, a usta niebezpiecznie blisko.
-Z rozkoszą przywaliłabym ci deską w mordę- wysyczałam zaciskając wargi.
Zaśmiał się kładąc dłoń na moim biodrze. Tego było za wiele. Zacisnęłam pięść i uderzyłam go prosto w nos. Poczułam jak coś rozpłaszcza się pod moimi knykciami.
-Kurwa- odsunął się próbując zatamować niewielkie krwawienie- Suka!
-Miło mi.
-Odwal się od niej Tom- między nami pojawiła się Ivy, która w końcu zorientowała się, że nie ma mnie przy niej.
Wymieniają między sobą kąśliwe zdania przepełnionymi wiązankami wyzwisk. To będą urocze wakacje.
Mam tego dosyć. Nie lubię takich ludzi. Nachalnych, natarczywych... idiotów.
-Chodź pomożesz mi się przygotować- pociągnęłam blondynkę za nadgarstek wpychając ją do swojego pokoju.- Pieprzonych taboret- syknęłam i na koniec pokazałam jeszcze brunetowi środkowy palec zanim zatrzasnęłam z łoskotem drzwi.
-Sukinsyn, nie jesteś tutaj cały dzień a on...
-Wiem czego próbował, nie musisz mi przypominać- powiedziałam podchodząc do leżących na ziemi ubrań.- Czy on zawsze jest taki... porywczy?
-Tak- Ivy siedziała po turecku na pościeli przyglądając się moim plecom, kiedy zmieniałam koszulkę- To był piękny prawy sierpowy- wybuchła śmiechem, odwróciłam się do niej i wyszczerzyłam zęby- masz tatuaż!
Zerwała się z łóżka, a ja jak najszybciej zasunęłam niżej materiał. Odgoniłam ją machnięciem ręki i zmieniłam spodenki. Dokładnie zawiązałam ciemno-bordowe conversy. Roztrzepałam bardziej włosy i byłam gotowa.
Nie widziałam potrzeby w malowaniu się, miałam to szczęście, że nie posiadałam problemów z cerą, choć nawet latem była strasznie blada. W gorsze dni musiałam używać jedynie trochę korektora na ciemne plamy pod oczami z powodu anemii czy nieprzespanych nocy. Miewałam koszmary. Nie wiedziałam tylko czym były one wywoływane.
-Niall już na nas czeka - wygasiła ekran telefonu.
Zamknęłam dokładnie pokój i już schodziłyśmy po schodach.
W samochodzie siedzieli Harry i Louis rozmawiając zawzięcie o jakimś ostatnim meczu. Wcisnęłam się pomiędzy nich.
-Masz zmysłowy tyłek - usłyszałam wchodząc do środka, uderzyłam go w głowę łokciem - co ja takiego powiedziałem?
-A w ogóle coś mówiłeś?- zaczęłam śmiać się widząc chłopaka zatapiającego palce w swoich lokach.
Napotkałam spojrzenie niebieskich tęczówek w lusterku. Ivy znalazła się z przodu odwracając się w naszą stronę. Zebrała swoje blond włosy w koka pozwalając fioletowym pasmom okalać twarz.
-Wiecie może kto gra?- jej piękne jasne oczy spoczęły trochę dłużej na Lou.
-The 1975- odwróciłam głowę tak szybko, że poczułam ostry ból w karku.
-Żartujesz sobie- zaprzeczył rozbawiony, pochwyciłam wzrok Ivy- Taaak!
Nasz krzyk poniósł się po samochodzie. Niall jechał z zawrotną prędkością i nawet nie zauważyłam, kiedy wysiadaliśmy na parkingu. Nawet nie spodziewałam się, że tyle ludzi może zjechać się na jeden zwykły festiwal.
Wmieszaliśmy się w tłum kierując się na scenę. Dopiero kiedy nastała dramatyczna cisza dotarło do mnie, że dawno już tyle się nie śmiałam. Ci ludzie są... niesamowici. Stanęłam na palcach wytykając głowę ku górze, nigdy nie narzekałam na swój wzrost, ale kilka minut przed ujrzeniem jednego z ulubionych zespołów nienawidziłam tych głupich 164 cm.
Mój wysiłek przerwał dotyk ciepłych dłoni na biodrach, wzdrygnęłam się, ale kiedy uniosłam się i pomiędzy moimi kolanami ujrzałam burzę loków Harrego uśmiechnęłam się. Poczochrałam jego włosy po czym spotkałam się z pomrukiem niezadowolenia.
Kątem oka zauważyłam spojrzenie Nialla, którego znaczenia nie potrafiłam odgadnąć. Jest dość cichym człowiekiem, co wydaje się być dość dziwne, bo na takiego nie wygląda. Zrobił minimalny krok do tyłu.
Razem z Ivy siedzącą na barkach Louisa zaczęłyśmy piszczeć jak tylko usłyszałyśmy pierwsze dźwięki "Girls".
-"They're just girls, Breaking hearts, Eyes bright, Uptight Just girls "- nie przejmowałam się tym, że fałszuję jak menel spod sklepu naprzeciwko. Tak się właśnie czułam.... jakbym wypiła przynajmniej kilka dobrych piw.
Nie odpuszczałyśmy i śpiewałyśmy dosłownie wszystkie piosenki, na koniec wystrzelono serię kolorowych fajerwerków. Pamięć w moim telefonie została zawalona milionami zdjęć, Matta, Ivy, chłopaków...
-Jestem głodna- marudziłam już od dobrych kilku minut. Dalej siedziałam na barkach Stylesa, pociągając za jego kosmyki.- Idziemy na watę?
Wszyscy się zgodzili. kolorowe światełka rozpraszały panujący już wokół mrok. Zaczepiłam o jedne szyją, więc zaraz po ich zerwaniu stanęłam na własnych nogach. Dziwnie się czułam po dwóch godzinach "bycia wysoką".
-Styles ma rację- zajadałam się właśnie różową watą, kiedy Niall zarzucił swoje ramię na moje plecy.
Jego wargi znalazły się tuż przy moim uchu stykając się przy każdym ich ruchu. Od razu wyczułam zapach palonego właśnie papierosa, gdzieś w zakamarkach odczuwało się jeszcze jakąś inną woń. Z pewnością nie była to żadna woda kolońska, czy inny rodzaj jakiś perfum, a raczej jego osobisty zapach.
-Z czym?- zrzucam jego dłoń odwracając głowę.
-Masz zmysłowy tyłek- przystanęłam marszcząc brwi.
- Dlatego się odsunąłeś wtedy?- Nie mogłam uwierzyć. Uśmiechnęłam się złośliwie i wzruszyłam ramionami.- Jeśli porównujesz go do swojego, to tak zgodzę się.
Stawiając mocniej kroki szłam tłem patrząc na jego zdezorientowaną minę. Włożyłam do ust spory kawałek waty.
-Sugerujesz, że mam kiepski tyłek?- uniósł jedną brew.
-Ja nic nie sugeruję- odwracam się do niego plecami- tak jest.
Podbiegłam do nowej przyjaciółki chwytając jej rękę. Skacząc po parkingu okręcałyśmy się wokół i wykrzykiwałyśmy słowa "UGH!", ludzie stojący obok niewątpliwie wierzyli, że braliśmy coś czego nie powinniśmy. Chłopacy szeptali pomiędzy sobą.
Ivy zarzucała włosami kręcąc przy tym biodrami. Widziałam spojrzenia Tomlinsona rzucane w jej stronę.
-Co jest pomiędzy wami?-przestała skakać- Pomiędzy tobą, a Lou.
-Nic- kopnęła patyczek od swojej waty.
-I wcale nie mówisz tego, jakbyś nie była zadowolona - rozłożyłam ręce unosząc oczy do góry.
Wytknęła mi niebieski język, pociągnęła za klamkę przednich drzwi, które nie ustąpiły.
-Ja mogę usiąść z przodu zostawiając ci miejsce obok kogoś czarującego- posłałam jej rozbawiony wyraz twarzy.
-Ktoś mówi o mnie?
Uderzyłam łokciem w żebra Harrego, który zmaterializował się przy nas w przeciągu kilku sekund. Niall nadal rozmawiał z Louisem.
-Otwórz suko!- praktycznie ogłuchłam od jej krzyku. Blondyn użył pilota odblokowując zamki.- Nie ma potrzeby, zostanę z przodu.
Nie rozumiałam jej zachowania, zawsze myślałam, że człowiek zakochany stara się przebywać jak najdłużej i jak najbliżej swojej sympatii.
***
Jazda z powrotem do domu nie mogła pozostać przebyta w ciszy.
-Co ty cholera robisz?- zaczęłam się śmiać, kiedy Harry złapał za moją nogę i usilnie pociągnął ją do góry. Moja głowa znalazła się na kolanach Lou, który uśmiechnął się do mnie z góry.
-Masz rozwiązanego buta- marudzi zabierając się za moje sznurówki- i bardzo fajne nogi.
-Nie wierzę... znamy się jeden dzień- przyłożyłam dłonie do twarzy, uwagi chłopaka powodowały u mnie zażenowanie swoim wyglądem- dlaczego?
-Bo jesteś...
-Zamknij się- próbuję wyglądać na osobę zdenerwowaną, ale śmiech Tomlinsona wywołał mój własny.
-Kochasz mnie- wyszczerzył zęby.
-Oczywiście- po samochodzie rozległ się znany mi dźwięk telefonu, który od razu po wyciągnięciu pochwyciły palce z przodu- ej oddawaj.
W jednej chwili usiadłam prosto wpychając się do przodu pomiędzy zagłówki siedzeń. Starałam się zabrać komórkę, którą Ivy trzymała jak najdalej śmiejąc się głośno.
-Siadaj, bo jeszcze się rozbijemy- powiedziała zwracając mi uwagę, że niewątpliwie przeszkadzam naszemu kierowcy- Mój pieprzony książę? Hallo?
-Emily? Dzwonię chyba siódmy raz- włączyła tryb głośnomówiący- już zacząłem się zastanawiać czy nie dzwonić na policję z nadzieją, że nie siedzisz w więzieniu za zabicie Elodi po pierwszym dniu.
-Ed!-krzyknęłam "oburzona" nadal starając się odzyskać telefon- wiesz, obecnie jadę z nienormalnymi ludźmi, zadzwonię później.
-Oh, okey- coś na rodzaj rozczarowania kryło się w zakamarku jego głosu, przestałam się śmiać.
-Cześć Ed- słowa blondynki chyba nie dotarły do Lawsona, bo sekundę przed rozłączył się pozostawiając długi, przeciągły dźwięk.
-Chyba nie jest wesołkiem, co?- Niall spojrzał w moje oczy przez lusterko. Wystawiłam do niego środkowy palec tak, aby to zauważył.
-Na pewno większym od ciebie, nie martw się o to- salwa śmiechu bez wątpienia była słyszalna nawet na zewnątrz.
Nareszcie znaleźliśmy się pod domem. Wypchnęłam chłopaków z samochodu, aby nareszcie wyjść na świeże powietrze.
-Kiedy zaczyna się impreza?- podniosłam głowę na zadane pytanie. Czy oni tak zawsze? Przed chwilą wróciliśmy z festiwalu.
-Za jakieś 15 minut- Niall potarł swój kark. Przez myśl przeszło mi pytanie, czy jego włosy są tak miękkie jakie się wydają.
-Ja idę do domu- unoszę dłonie w geście obrony, Ivy zaczęła zaprzeczać i namawiać mnie do wzięcia udziału w tym szaleństwie- Jestem zmęczona naprawdę, nie mam przyzwyczajenia do takiego tępa życia.- Marudzę wchodząc po schodach na taras. To był jeden z większych minusów anemii, człowiek trochę szybciej się męczy.- Miłej zabawy i dzięki za wszystko.
Krzyczę jeszcze pozostawiając ich samych sobie. Blondynka chyba zrozumiała, że mnie nie namówi. Na prawdę nie miałam ochoty na kolejne przeżycia tego dnia, zresztą powinnam jeszcze oddzwonić do Eda.
***
-Przepraszam- mruknęłam do aparatu trzymając talerz z kanapkami w jednej ręce i kubek herbaty w drugiej. Stałam przed drzwiami pokoju zastanawiając się jak mam je otworzyć. W końcu decydując się na wymierzenie kopniaka- Wiem, że się martwiłeś.
-Nie ma sprawy po prostu...
Odstawiłam wszystko na biurko. Pół godziny od mojego wejścia do domu rozpoczęły się hałasy za oknem. Nie wiedziałam, że impreza oznacza tutaj odmianę "Projektu X".
-Po prostu?- starłam palcem ketchup z bluzki. Wyglądając przez okno i patrząc na tłumy ludzi oblegające sąsiednie podwórko.
W jednej chwili światło w pokoju naprzeciwko się zapaliło. Widziałam jak Niall dobrowolnie poddaje się poczynaniom jakiejś ciemnowłosej dziewczynie. Z uśmiechem na twarzy pozwolił sobie ściągnąć koszulkę od razu ściskając jej pośladki. nie minęła sekunda, a dziewczyna stała przed nim w samej bieliźnie. Momentalnie zasunęłam zasłony odkaszlując niesmak.
-Byłem trochę zły?- prawie zapomniałam, że na linii jest Ed-wydawało się, że dobrze się bawisz... przepraszam nie powinienem. - Wypowiedział to zdanie, jakby miał do mnie o to wielki żal.
-Nie, nie powinieneś- powiedziałam sucho przerywając połączenie.
Naprawdę dobrze się dzisiaj bawiłam, ale z tego co zrozumiałam według mojego przyjaciela nie miałam do tego prawa, bo nie było go obok.
_________________________________________
*Fragmenty pochodzą z książki "Pomiędzy światami"
Oficjalnie, stałaś się moją idolką ! Nie wiele blogów pisarskich mi się podoba, ale twój dla mnie jest GENIALNY !! Czekam na więcej !!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) jejciu jak ja bym chciała poznać takich przystojny i słodkich chłopaków *-* czekam na next i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny? najlepsze opowiadanie jakie istnieje, kocham <3
OdpowiedzUsuńdziękuję <3, chciałam zacząć dzisiaj pisać, ale nwm czy da radę, więc możliwe że jutro :)
Usuń